wtorek, 7 lipca 2015

Szczęśliwe domy drewniane, potrzebne izolacje poziome.



Kiedy byłam w gimnazjum różne dziwne pomysły przychodziły mi do głowy. Historia, która spotkała mnie podczas wygłupów z koleżankami jest dość przerażająca. Stało się to w lipcu, był sam początek wakacji. Siedziałyśmy u mojej koleżanki w domu kiedy zaczęło padać. Kiedy spojrzałyśmy na termometr, okazało się, że wciąż jest 26 stopni, więc postanowiłyśmy potańczyć w deszczu. Wybiegłyśmy na boso na ulicę i pobiegłyśmy do parku. Śmiałyśmy się i biegałyśmy po mokrej trawie. Czułyśmy się wolne i szczęśliwe. Wtedy nagle stało się coś, czego nie umiem opisać. Huk był tak głośny, że zabolała mnie głowa. Błyskawica walnęła tuż obok nas, jakieś 300 metrów dalej, za zakrętem. Nie razu pobiegłyśmy w tamtą stronę, wahałyśmy się, byłyśmy przerażone. Piorun trafił w dom, który teraz płonął. Ludzie stali pod domem i wzywali straż pożarną. Wyciągnęłam telefon i zrobiłam zdjęcia. Całe szczęście, że dom był niezamieszkały, trwała dopiero jego budowa. Obok stały dwa domy drewniane. Na szczęście nie płonęły. Ludzie mówili, że dobrze, że piorun nie trafił właśnie w te domy drewniane, w których już mieszkali ludzie. Po tym wydarzeniu właściciele domu prosili o pomoc mieszkańców dzielnicy. Konieczne było odbudowanie wielu rzeczy, między innymi potrzebne były izolacje poziome. Proboszcz z naszej parafii okazał wielkie serce i zasponsorował ludziom izolacje poziome. Udało się wszystko odbudować. Zanim ludzie wprowadzili się do domu, zadbali o dobry piorunochron, mimo tego, że mówi się, że piorun nigdy nie uderza w to samo miejsce...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz