poniedziałek, 2 lutego 2015

Dobre nagłośnienie na stoku narciarskim, skuteczny podsłuch kosztuje swoje.


Ciotka Matylda była ze swoimi dziećmi na nartach. Dzieci jej jeżdżą na nartach od małego i dlatego są obecnie w tej dziedzinie bardzo dobrzy, ale jak wiadomo talent też jest ważny. Mówili mi po powrocie, że nagłośnienie na stoku było super, słychać było wyraźnie każdą piosenkę. Do tej pory jak twierdzą - jest to najlepsze nagłośnienie, jakie spotkali na stoku. Dzięki temu zabiegowi postanowili, że właśnie tutaj będą przyjeżdżać najczęściej. Jak wiadomo - sezon narciarski nie trwa długo, ale dzieci postanowiły też pojeździć na desce. Podobno trudno przestawić się na taki rodzaj sportu, szczególnie jeżeli wiele lat jeździ się jedynie na nartach. Już w następny piątek wszyscy wybierają się w Alpy Austrackie, aby potrenować i sprawdzić swoje możliwości. W przyszłym roku natomiast planują obóz narciarsko-snowboardowy, ale nie wiedzą jeszcze gdzie się on odbędzie. Wujek Czesław obchodził swoje osiemdziesiąte urodziny. Z tej okazji zaprosił dużą część rodziny. Ludzi było prawie tyle jak na jakimś góralskim weselu. Wujek Czesiek nie wygląda na osiemdziesiąt lat, wydaje się raczej młodszy. Mógłby mieć na przykład sześćdziesiąt pięć lat. Dostał on wiele prezentów. Były to widelce, noże, pościele, wazon i dostał także aparat słuchowy. Był to dziwny prezent, ale jak się szybko okazało potrzebny. Otóż dostając ten podarunek źle usłyszał i powiedział: Tak naprawdę kupiliście mi podsłuch? Nie wierzę, podsłuch to było coś o czym zawsze marzyłem. Mówiliśmy: Nie wujku, nie. To jest aparat. Pamiętasz jak sprowadzaliśmy go z Ameryki, sam prosiłeś i ostatnio przyszła przesyłka. Wujkowi zmieniła się mina, ale szybko o tym zapomniał i chwilę po tym - już wszyscy zapomnieliśmy i bawiliśmy się jak nigdy dotąd. Siedzieliśmy u wujka bardzo długo, a potem pojechaliśmy do Warszawy do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz